Ja nie muszę
wiedzieć. Nie muszę znać, o czym marzysz. Jesteśmy daleko od siebie, tylko to
sobie wyobrażam.
Wiesz,
tu mogę napisać wszystko, czego nie potrafię powiedzieć Ci wprost. Słucham
skocznej muzyki i piję wino, które smakuje tak dobrze, jak dobrze wygląda. Ma
piękną barwę, obserwuję jak odbija się od wnętrza kubka, gdy tworzę nim okręgi.
Potem zaczynam znowu myśleć o Tobie.
I
tak myślę sobie, że rozmawiasz pewnie teraz z ludźmi. Rozpoczyna się weekend,
Ty kochasz ludzi. Jesteś energiczny, jak zwykle. Trochę słuchasz, mniej kiwasz
głową. Głośno mówisz, patrzysz najpiękniej ze wszystkich obecnych. Ogarnia Cię
wrzask dobrej energii, ale zupełnie o tym nie myślisz. Potrafisz płynąć w
czasie, płyniesz z prądem i pod prąd.
A
ja siedzę w domu i piszę o Tobie. Wszystko najlepsze, co przychodzi mi do
głowy. Mając nadzieję, że nigdy tego nie przeczytasz. Przypominam sobie
kształt, jaki przyjmujesz, gdy jesteś przede mną.
Jakie
to piękne, że wyznałam Ci prawdę we śnie – nikt nie przeżył rozczarowania.