środa, 22 maja 2019

Dłoń

            Piję już trzecią kawę dzisiaj, jest po dwudziestej. Nie posłodziłam żadnej, ale dopiero ta trzecia pomogła mi nazwać moje schorzenie – paradoksalnie, bo najłagodniejsza. Siedzę wśród utajonej ciszy, w rzeczywistości meble szepczą między sobą i gapią się na mnie. One wiedzą, na co choruję.
            Myślę, że nie ma takiego utworu (sztuki jakiejkolwiek), zjawiska przyrodniczego, miejsca, czy temperatury, by zastąpić ciepło drugiej osoby. Wyobraźnię mam nad wyraz rozwiniętą i stałam się jej ofiarą. W tym przypadku.
            Wszelkie majaki nie zdołały mnie oszukać – twoja dłoń nie istnieje obok mojej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz